Po relaksujacym weekendzie pora na nieco nerwow zwiazanych z naprawa auta. Po nieudanych probach znalezienia czesci na wlasna reke jestesmy zmuszeni zawitac do serwisu Opla. Jak wiadomo sa to wizyty kosztowne:(.
Wieczorem jestesmy wszyscy w pelni sprawni, robimy ostatnie zakupy i ruszamy w droge powrotna. Jest 18:30. Ruch zdecydowanie mniejszy, slonce nie meczy i jedzie sie bardzo przyjemnie. Granice Bosni i Hercegowiny przekraczamy juz po ciemku. Droga kreta i gorzysta. Miejscami w oplakanym stanie, slabo oznakowana. Przypuszczamy,ze widoki byly piekne/biegla nad rzeka w kanionie/ ale widok z pedzacego w nocy samochodu pozwala nam tylko tego sie domyslac .
W srodku nocy przekraczamy granice i znowu wjezdzamy do Chorwacji, a nad ranem jestesmy nad wegierskim Balatonem. Tutaj robimy przerwe w podrozy. Zatrzymujemy sie przy autostradzie na parkingu. Nocleg moscimy sobie w aucie i ... odplywamy. Po przebudzeniu ruszamy w dalsza droge.